W drodze do skrytki, zacząłem przypominać sobie ostatnie godziny, ale wszystko jak przez mgłę. Do tego ten hałas i smród w autobusie. Jakby cała futbolowa drużyna po treningu. Patrzyłem tylko przez lekko uchylone okienko i wraz z mijającymi przed moimi oczami elementami infrastruktury miejskiej, tak samo mijały obrazki z ostatniej nocy, których nie do końca pamiętałem. Ludzie patrzyli na mnie, albo tylko mi się wydawało. Jestem przewrażliwiony. Nagle zobaczyłem kumpla, który idzie w moją stronę, miałem nadzieję, że mnie nie zauważył...
- Cześć Vince! - powiedział i wyciągnął do mnie rękę, nie miałem nastroju do pogawędek, cały czas intrygowały mnie klucze i zżerała mnie ciekawość, co może być w tej skrytce.
- Cześć - rzuciłem szybko i bez życia.
- Gdzie zniknąłeś na początku imprezy? - na początku imprezy? Byliśmy wspólnie na jakiejś imprezie? Jest ze mną źle, skoro tego nie pamiętam.
- Yy... wiesz, źle się poczułem - mierna wymówka, jak za czasów podstawówki...
- Wyglądałeś całkiem dobrze do tego wychodziłeś z tym gościem - właśnie, kim on był?
Wychodziłem z kimś? Czas naprawdę sobie przypomnieć ostatnią noc, zaczyna robić się nie dobrze. Na szczęście był mój przystanek, szybko go zbyłem:
- Mój przystanek, pogadamy kiedy indziej, na razie.
Źródło: http://www.opticsplanet.com |